Marcin Zimerman: Wizyta w Schwerinie nie należała chyba do udanych. Czy znane jest już stanowisko EBU?
Krzysztof Zbarski: Nie znam oficjalnego stanowiska EBU, obawiam się, iż będzie ono jednak odzwierciedlało oczekiwania organizatora wczorajszego show ...
Marcin Zimerman: Jakie scenariusze dalszego
rozwoju sytuacji rozważacie?
Krzysztof Zbarski: Czekamy na informacje od EBU i Universum i podejmiemy decyzję co dalej. Możemy nawet zostać zmuszeni do odstąpienia od kolejnej walki o pas - przypomnę, że EBU to prywatna
firma i jej decyzje mogą okazać się autorytarne - nie będziemy w stanie z nimi walczyć, ale na szczęście będziemy mogli od nich po prostu odstąpić.
Marcin Zimerman: Czy ta niecodzienna sytuacja ze Schwerinu jest w jakiś sposób ujęta w przepisach?
Krzysztof Zbarski: Tak jak wspomniałem, to EBU decyduje o swoich przepisach. Z ich punktu widzenia walki nie było, więc nie ma o czym mówić. W Anglii na przykład gdy bokserzy stawiają się na
wadze wymusza to od nich i organizatora walki już pewną odpowiedzialność, chociażby finansową.
Marcin Zimerman: Co w przypadku zawakowania tytułu przez Dimitrienkę, czy Albert utrzyma wtedy status oficjalnego pretendenta?
Krzysztof Zbarski: Po pierwsze, nie sądzę, że dojdzie do sytuacji, aby Universum "oddało pas - będą starali się kontrolować tytuł tak długo jak tylko będzie to możliwe, a znając życie będzie to możliwe bardzo długo. W teorii natomiast, tak, jeśli pas zostałby zwakowany Albert zachowałby status pretendenta.
Marcin Zimerman: Media podają 29 stycznia jako możliwy termin walki, czy jesteście gotowi podjąć rękawicę za niespełna dwa miesiące?
Krzysztof Zbarski: Jeśli chodzi o czas, to od wczoraj nic się nie zmieniło i Albert może dosłownie walczyć jutro. Jeśli mógł wczoraj i może jutro to będzie mógł i za dwa miesiące. W grę wchodzi jednak więcej problemów: kwestie finansowe, kwestie ryzyka, bo jeśli Dimitrienko jest chory, to dlaczego ma być zdrowy za dwa miesiące, skoro do tej walki przeszedł bardzo szczegółowe badania. Jeśli natomiast nie jest chory i po prostu zrobiło mu się z jakiegoś powodu słabo, to skąd mamy pewność, że nie zrobi mu się słabo 29 stycznia - wbrew pozorom to nie demagogia tylko prosta kalkulacja ryzyka... Przypomnę, że Dimitrienko został pretendentem po porażce z Chambersem. Przegrał zresztą z Amerykaninem z kretesem w marnym stylu, mimo iż sędziowie stawali na głowach, a jeden i tak widział remis - wydaje mi się, że facet ma tak mocne plecy, że nie musi boksować i wygrywać aby być mistrzem, rozumiemy to, ale nie damy się w taką
grę wmanewrować.
Marcin Zimerman: Dziękuję za
rozmowę.
Krzysztof Zbarski: Dziękuję.
(źródło: www.boxing.pl)